Proces starzenia się wpływa na wszystkie narządy i układy ciała. Każdy starzeje się jednak inaczej. Sprawność i wydolność zależą od naszego stylu życia, obciążeń i deficytów.
Często mówi się o wpływie starzenia się na aspekt fizyczny zdrowia, ale czy można powiedzieć, że zdrowie to tylko brak choroby? Wcale nie musimy czuć się zdrowo, nawet jeżeli nie mamy zdiagnozowanej konkretnej jednostki chorobowej. Czy zdrowie to zatem poczucie sprawności fizycznej? Wielu ludzi będzie właśnie z tym je utożsamiało – z możliwością wykonywania codziennych czynności. Inna grupa osób zwróci uwagę na to, że zdrowie umożliwia budowanie relacji interpersonalnych, jeszcze ktoś inny powie, że to po prostu dobre samopoczucie.
Zdrowie to pojęcie subiektywne i dla każdego może oznaczać coś zupełnie odrębnego. To, jaką definicję przyjmiemy, zależy w dużej mierze od tego, na jakim etapie życia się znajdujemy, od płci oraz bagażu doświadczeń. Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że na zdrowie składają się nierozerwalne trzy komponenty: fizyczny, psychiczny i społeczny. Aspekt fizyczny jest oswojony. Nie boimy się powiedzieć, że boli nas głowa lub że chorujemy na cukrzycę. Ale czy z taką samą łatwością powiedzielibyśmy swojej sąsiadce o tym, że mamy depresję? A może podejrzewamy, że osoby mieszkające tuż obok nas cierpią z powodu dolegliwości, których się wstydzą? Bo to właśnie wstyd i wypaczone normy społeczne powodują, że wielu ludzi zmaga się z problemami zdrowia psychicznego w samotności.
Tych, którzy trafią do gabinetu na wizytę, można nazwać zdeterminowanymi szczęśliwcami.
Dlaczego nie rozmawiamy o zdrowiu psychicznym?
W przypadku osób starszych problemy zdrowia psychicznego mogą być często kamuflowane przez choroby fizyczne. Pan Wojciech, lat 82, od dłuższego czasu ma obniżony nastrój, nie czuje dawnej energii, a codzienne czynności, które sprawiały mu do niedawna przyjemność, przestały go cieszyć. Nasuwają się podejrzenia, że pan Wojciech przeżywa epizod depresyjny, ale do tego, by został poprawnie zdiagnozowany, prowadzi długa i kręta droga. Jak wielu z nas uznałoby te objawy za niepokojące?
Zawsze pierwszy krok to samodiagnoza, stwierdzenie, że dzieje się ze mną coś niepokojącego, nie jestem w stanie wykonywać moich codziennych czynności, a bliscy zauważają, że się zmieniłem. To pierwsze sygnały. Część z nas je dostrzeże, ale czy będzie chciała komuś o nich powiedzieć? Jak duży musi być ból psychiczny, aby przezwyciężyć strach przed stygmatyzacją społeczną i przypięciem łatki wariata? Dalsza droga jest zarezerwowana tylko dla tych, którzy się na to odważą. Wiem, że dzieje się ze mną coś złego i jestem gotowy szukać pomocy, ale czy wiem, gdzie ją znaleźć? Powinienem zapisać się do psychologa, psychiatry, a może psychoterapeuty? Poziom wiedzy społecznej na ten temat jest niski, a kampanii edukujących – jak na lekarstwo. Termin możliwej wizyty u specjalisty może być odległy, tak samo jak placówka, do której trzeba by dojechać, aby na taką wizytę się dostać.
Jak widać, to droga bardzo wyboista, w trakcie której wiele osób rezygnuje. Tych, którzy trafią do gabinetu na wizytę, można nazwać zdeterminowanymi szczęśliwcami. Efektywne leczenie wydaje się w zasięgu ręki, ale trzeba jeszcze pokonać przeszkody związane z odpowiednim nazwaniem objawów – szczególnie mężczyźni mają problem, by adekwatnie opisać swoje emocje. To na podstawie tego, co powiemy, lekarz psychiatra ocenia, czy spełniamy kryteria diagnostyczne określonej jednostki chorobowej. A gdy na wizytę udaje się osoba starsza, u której występuje kilka chorób przewlekłych i objawy podobne do niektórych zaburzeń zdrowia psychicznego, to mogą one zginąć w gąszczu informacji. A przez swój brak swoistości mogą zostać źle odczytane lub zbagatelizowane.
Smutek to nie zaburzenie depresyjne
„No jak ma nie być smutny, jak ma tyle chorób” – smutek to nie to samo, co zaburzenia depresyjne, a występują one u 12 do nawet 50 proc. osób powyżej 60. roku życia.
Brak sensu życia, samotność, poczucie bycia niepotrzebnym, utrata bliskich, świadomość niedostosowania w połączeniu z niepokojem związanym z kondycją psychofizyczną i zagrożeniem dla samodzielności, a przede wszystkim lęk przed zbliżającą się śmiercią – wszystkie te emocje z czasem przybierają na sile. Osoby w podeszłym wieku instynktownie dążą do tego, co pozwala im poczuć się pewniej – trwają przy swoich przyzwyczajeniach i wracają wspomnieniami do znanej, chociaż nie zawsze pomyślnej, przeszłości. Te czynniki mogą prowadzić do wystąpienia kryzysów psychicznych. Dodatkowo osoby starsze są bardzo czułe na wszelkie przejawy braku akceptacji, głęboko przeżywają brak szacunku i empatii. Chociaż chcą czuć się potrzebne, pomocne i ważne, zaczynają postrzegać siebie tak, jak są traktowane przez otoczenie – minimalizują swoje potrzeby i stają się niewidzialne. Okazywanie emocji jest często uznawane za dowód słabości. W konsekwencji seniorzy z trudnością rozpoznają i adekwatnie nazywają swoje stany psychiczne.
Depresja to problem społeczny
Zaburzenia psychiczne są poważnym i narastającym problemem na całym świecie. Depresja znajduje się na liście 20 najważniejszych przyczyn niepełnosprawności i dotyczy 120 mln ludzi, a liczba ta ciągle rośnie. Szacuje się jednak, że mniej niż 25 proc. osób chorujących na depresję ma dostęp do odpowiedniej opieki zdrowotnej i terapii. Zaburzenia i choroby psychiczne stanowią poważny ciężar zarówno dla jednostki, jak i populacji, szczególnie jeśli nie są leczone.
Objawy zaburzeń depresyjnych to najczęściej: utrzymujący się nieprzerwanie przez okres minimum dwóch tygodni smutek, poczucie winy, niepokój, brak odczuwania radości, utrata zainteresowania, obniżona energia. Mogą wystąpić również typowo fizyczne objawy związane z wahaniami masy ciała czy chorobami somatycznymi. Z zaburzeniami depresyjnymi bardzo często współwystępują te związane z używaniem substancji psychoaktywnych, najczęściej alkoholu.
Zaburzenia otępienne
Zaburzenia otępienne to grupa najczęściej występujących zaburzeń wśród ludzi starszych, które dotykają nawet ponad 50 proc. osób powyżej 85. roku życia.
W przebiegu choroby otępiennej upośledzeniu ulegają funkcje poznawcze, pojawiają się: zaniki pamięci, trudności w wykonywaniu dobrze znanych czynności, problemy z mową, dezorientacja w czasie i miejscu czy, w konsekwencji, wycofanie z życia społecznego.
Najczęstszą przyczyną otępienia jest choroba Alzheimera, która stanowi chorobę zwyrodnieniową mózgu, charakteryzującą się utratą pamięci krótkotrwałej. Następnie ujawniają się: lęk, brak zrozumienia sytuacji, nierozpoznawanie otoczenia, bezsenność, ubytek energii, apatia bądź nerwowość. Mogą pojawić się również problemy z utrzymaniem równowagi, chodzeniem czy połykaniem. Choroba ta jest niezwykle trudna dla samego pacjenta, ale i dla jego najbliższych, którzy często nie rozumiejąc mechanizmu narastającego otępienia, interpretują zachowania chorych jako celowe, złośliwe i wymierzone przeciwko nim. Na chorobę Alzheimera nie ma jeszcze skutecznego leku. Czy w związku z tym wczesne rozpoznanie ma jakąś wartość, czy może lepiej żyć w nieświadomości jak najdłużej? Zawsze lepiej wiedzieć, co się z nami dzieje, zwłaszcza że stosowane obecnie metody może nie hamują tego niszczycielskiego procesu w mózgu, ale nieco go spowalniają i zmniejszają jego intensywność.
Leczenie zaburzeń psychicznych
Wystąpienie jednego zaburzenia psychicznego wielokrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia kolejnych. I tak zaburzenia depresyjne mogą występować u 20-30 proc. pacjentów ze zdiagnozowaną chorobą Alzheimera. Taka sytuacja bardzo utrudnia efektywne leczenie, które w przypadku osób starszych musi być prowadzone w sposób szczególnie ostrożny. Do głównych sposobów leczenia zaburzeń zdrowia psychicznego należą psychoterapia oraz leczenie farmakologiczne.
Wiele osób obawia się, że leki przepisywane przez lekarza psychiatrę uzależniają bądź wpływają na stan świadomości. Prawda jest taka, że wszystkie leki dopuszczone do obrotu muszą spełniać wymagania ściśle określone prawem, a ocena profilu bezpieczeństwa takiego leku trwa minimum kilka lat. Nasza czujność w tym wypadku powinna być zatem skupiona na tym, aby lekarz prowadzący wiedział o wszystkich lekach, suplementach diety i ziołach, które zażywamy. Wszystko po to, by mógł ocenić możliwe interakcje między tymi substancjami i ewentualnie zaproponować nam zmodyfikowany schemat leczenia, który będzie zapewniał wyższy poziom bezpieczeństwa farmakologicznego.