Chyba każdy, kto kończy pracę „na posadzie”, wyobraża sobie, jak to teraz ciekawie zapełni sobie wolny czas ulubionymi zajęciami, na które zawsze brakowało przestrzeni. Niektórym się to udaje, innym nie, zwłaszcza tym, co żyć nie mogą bez podejmowania się nowych obowiązków. Po latach wypełnionych pracą, aby oddać się wyłącznie przyjemnym zajęciom, trzeba mieć mocną motywację, szczęście, umiejętność wyjścia z ustalonej rutyny. No i niezłe zdrowie, niestety.
Uprzejmie donoszę, że spełnianie marzeń nie zawsze wychodzi na dobre. Na tej drodze też czekają ciernie, zwłaszcza gdy ma się nadmiar oczekiwań i pewności siebie. Przeceniłam swoje możliwości, choć miałam spore atuty. Zaciekawionych zachęcam do refleksji i przygotowania dobrych rad, z których pewnie nie skorzystam.