Kleszcze atakują nie tylko w lasach #POKOLENIA 19

W Polsce żyje 19 różnych gatunków kleszczy. Wszystkie łączy głód krwi, który zaspokajają, wgryzając się w skórę swoich żywicieli. I choć gołym okiem ledwo je widać, to potrafią wyrządzić człowiekowi ogromną krzywdę.

 

Wprawdzie ukąszenie kleszcza samo w sobie jest mniej dokuczliwe niż na przykład ukąszenie komara, w naszej strefie klimatycznej to ten pierwszy stanowi większe zagrożenie – przenosi ok. 20 różnych chorób, w tym groźną boreliozę mogącą na trwałe uszkodzić układ ruchu czy kleszczowe zapalenie mózgu, które w skrajnych wypadkach jest śmiertelne.

I choć jeszcze dekadę temu te niewielkie pajęczaki uchodziły za stosunkowo niegroźne, i postrzegano je jedynie jako dokuczliwy dodatek do spaceru po lesie, to w ostatnich latach awansowały do pierwszej ligi zagrożeń, którym musi stawić czoła prawie każdy Polak. Bo klimat w naszym kraju coraz bardziej sprzyja rozmnażaniu się kleszczy. Im lżejsze zimy, tym więcej ich przeżywa. Są wszędzie – w lasach, na łąkach, nad rzekami i jeziorami, na wsiach i w miastach. I choć stanowią na ogół większe zagrożenie dla zwierząt niż dla ludzi, nie można ich lekceważyć.

O najważniejszych faktach dotyczących kleszczy i roznoszonych przez nie chorób z Anną Wierzbicką, doktorem nauk leśnych, biologiem, zoologiem, rozmawia Halina Molka.

Dlaczego kleszcze są niebezpieczne?

Same kleszcze nie są niebezpieczne. Niebezpieczne są choroby, które przenoszą. Kleszcz to taki autobus dla bakterii i wirusów – transportuje je z jednego zwierzęcia na drugie albo na człowieka.

Jak atakują kleszcze?

Kleszcze atakują z zasadzki – to znaczy, że czekają na żywiciela. Czatują na trawie czy krzaczku jagody, aż przejdzie jakieś zwierzę, które jest ciepłe i wydziela miły dla nich zapach, np. potu. Takie zwierzę musi potrącić źdźbło i kleszcz spada wtedy na skórę (lub ubranie u człowieka). Następnie wędruje po żywicielu i szuka miejsca z cienką ciepłą skórą i tam się wbija. Najbardziej lubi dobrze ukrwione obszary.

Co ciekawe, kleszcze, by zaatakować, nie potrzebują… oczu. Wystarczy im wyjątkowa zdolność do wykrywania nagłych zmian temperatury i obecności dwutlenku węgla. Emitowane przez nas ciepło i oddech wystarczą więc do tego, by stać się celem.

Gdzie kleszcze bytują najczęściej?

Mogą być wszędzie, zazwyczaj we wszystkich miejscach z trawą i krzakami: w lesie, parku, ale i w ogródku, na skwerku w centrum miasta czy na trawniku pod blokiem. Możemy na nie natrafić zarówno biwakując, jadąc rowerem, spacerując po lesie, zbierając grzyby, jagody, biegając, jak i jedynie przebywając w miejscach, gdzie roślinność sięga tylko do kostek lub kolan.

To kleszcze nie spadają lub skaczą na nas z drzew?

Najczęściej wspinają się na trawy i krzewy na wysokość maksymalnie 120-150 cm, gdzie czekają na żywiciela, który „zbiera” je, ocierając się o rośliny.

Czy to znaczy, że nie ma miejsc, w których możemy czuć się bezpieczni?

Dobre pytanie. Niestety, nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi, bo to zależy od wielu czynników, a mianowicie od tego, czy posiadamy zwierzęta domowe, czy mamy myszy w piwnicy, czy wychodzimy do lasu i co robimy z ubraniem po powrocie. Kleszcze w budynkach znajdują się dzięki swoim żywicielom – zostają przez nich przyniesione. Znam opowieści o tym, że ktoś przyniósł kleszcza z piwnicy (musiał spaść z kota lub myszy), że kleszcz został znaleziony na dwumiesięcznym dziecku, które przecież nie było na trawie (kleszcz prawdopodobnie przeszedł na dziecko z ubrania rodzica, który pracował w lesie). Wiem! Igloo w duży mróz, tam na pewno nie będzie kleszczy.

To pewnie możemy też przynieść kleszcza do domu z praniem, które suszyło się w ogrodzie?

Kleszcze trafiają do domu – jak wcześniej wspomniałam – na naszych ubraniach, butach i na zwierzętach. Dlatego warto po powrocie ze spaceru czy pobytu na działce zdjąć ubranie, wytrzepać je lub wyprać. Zwierzęta domowe dobrze zabezpieczyć specjalnymi preparatami. Przyniesione z ogrodu pranie też warto obejrzeć.

Zbliżają się wakacje. Jakie kierunki wyjazdów są obarczone szczególnie wysokim ryzykiem, jeśli chodzi o kleszcze? W których miejscach na świecie i w Polsce jest ich najwięcej? A może są takie, gdzie nie ma ich w ogóle?

W Europie kleszczy nie będzie tam, gdzie są pustynie i półpustynie – czyli na pewnych obszarach Hiszpanii, może w bardzo suchych miejscach we Włoszech. W Polsce kleszcze są wszędzie, tylko czasem jest ich więcej, czasem – mniej. Wiemy, że szczególnym terenem, jeśli chodzi o występowanie chorób odkleszczowych, jest północny wschód Polski, a więc Mazury, Podlasie – częściej występują tam choroby takie jak kleszczowe zapalenie mózgu.

O jakiej porze roku i dnia kleszcze są najbardziej aktywne? Czy wiosną, latem, kiedy częściej korzystamy z różnych form wypoczynku na świeżym powietrzu, głównie w parkach i lasach, oraz lżej się ubieramy, zwiększa się ryzyko ugryzienia przez kleszcza?

Kleszcze są aktywne, gdy jest ciepło i wilgotno. I to bardzo zależy od dnia, czasem to będzie rano i wieczorem (gdy występuje rosa), a czasem to bez różnicy. Kiedyś główny sezon kleszczowy zaczynał się wiosną, a kończył późną jesienią, ale obecnie, gdy zimy są łagodniejsze, nie ma już pory roku wolnej od kleszczy. Są aktywne w temperaturach powyżej 0°C, w Wielkopolsce właściwie notujemy je w ostatnich latach też w styczniu i lutym.

Które miejsca na ciele są najbardziej narażone na ukłucie przez kleszcza?

Kleszcze mogą występować w dowolnym miejscu na ciele, szczególnie lubią jednak – jak już wspominałam – miękkie, cienkie i dobrze ukrwione obszary skóry. U człowieka najczęściej są to pachy, pachwiny, okolice genitaliów, miejsca za uszami, zgięcia kolan i łokci.

 

Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, z którym jest Pani związana zawodowo, wraz z uniwersytetem w Koszycach na Słowacji, przeprowadził ostatnio badania, które dowodzą, że telefony komórkowe wabią kleszcze…

Są to pierwsze tego typu badania laboratoryjne i stanowią ciekawostkę. Temat do dalszych rozważań. Nie można bowiem na podstawie badań 300 kleszczy w idealnych warunkach uznać, że telefon je przyciąga. Trzeba powtórzyć eksperyment w innym otoczeniu, na kleszczach w różnych stadiach rozwojowych i przede wszystkim w lesie, przeprowadzić tzw. doświadczenie polowe. Dopiero wtedy można wyciągać wnioski, które będziemy stosować do warunków naturalnych i mówić o prawach. Wtedy też będzie można mówić, czy lepiej chodzić czy nie chodzić z telefonem do lasu. Doświadczenie uczy, że rzadko w lesie czy parku reakcje zwierząt i powiązania między nimi odzwierciedlają „idealne” warunki z laboratorium.

Kleszcze atakują z ukrycia, są szybkie i skuteczne. Jak się więc przed nimi chronić?

Można nie wychodzić z domu i zrezygnować z posiadania zwierząt domowych. Można właściwie się ubierać (długie spodnie, całe buty, odpowiednie nakrycie głowy) i zakładać psu obrożę z repelentem (preparatem odstraszającym). Można też codziennie wieczorem oglądać ciało i wyciągać kleszcze. Wszystkie drogi mają podobną skuteczność.

Jeśli sami stosujemy repelenty, to ważne jest, aby robić to zgodnie z zaleceniami producenta i nie wydłużać odstępów pomiędzy ich stosowaniem, ponieważ ochrona staje się wtedy nieskuteczna.

Ukąszenie kleszcza nie jest bolesne, często pozostaje niezauważone… Co zrobić, jeśli jednak znajdziemy u siebie tego pajęczaka wczepionego w skórę?

Nie panikować i go wyciągnąć, najlepiej pęsetą. Można też użyć kleszczkarty – specjalnej plastikowej „kleszczołapki”, którą można kupić w aptece. Nie wolno z kolei smarować ciała kremem, olejem, olejkiem, masłem, przypalać papierosem. Strategia „poczekam, aż sam odpadnie” też nie jest dobra – im dłużej kleszcz pasożytuje na człowieku, tym większe ryzyko zachorowania na którąś z chorób odkleszczowych. Jeśli ktoś nie umie sam usunąć kleszcza, powinien bez zwłoki zgłosić się po pomoc do pielęgniarki lub lekarza. W obecnej sytuacji raczej nie pojedziemy na SOR czy do przychodni. Dlatego warto się przemóc i nauczyć wyciągać kleszcze samemu.

Jak zatem prawidłowo usunąć kleszcza?

Ważne, żeby złapać go jak najbliżej skóry, za jego przednią część, i jednym szybkim pociągnięciem prostopadłym do skóry wyrwać, podobnie jak włosek z brwi. Chodzi o to żeby kleszcza nie drażnić, a przede wszystkim – nie rozerwać, a więc wyciągnąć go w całości.

Czy ukłucie przez kleszcza można zbagatelizować?

Nie, nigdy nie wolno tego robić. Usunięcie kleszcza, i to jak najwcześniejsze, znacząco zmniejsza ryzyko ewentualnego zakażenia.

Czy to oznacza, że każde ukąszenie kleszcza kończy się zakażeniem?

Nie, nie dzieje się to tak automatycznie. Po pierwsze, nie każdy kleszcz przenosi choroby. Szacuje się, że, w zależności od regionu, tylko od 15 do 30 proc. kleszczy jest nosicielami boreliozy. A po drugie, nie każdy zakażony kleszcz musi nas zarazić. Jeśli kleszcz żerował na nas mniej niż dobę, prawdopodobieństwo zakażenia chorobą odkleszczową, w tym boreliozą, jest znikome. Liczba krętków boreliozy, która przedostanie się do organizmu człowieka, będzie zbyt mała, aby spowodować zakażenie. Ryzyko wzrasta, jeśli kleszcz przebywał w skórze dłużej. Ale i wtedy nie wdraża się jeszcze żadnego leczenia, bo nie ma takiej potrzeby. Zaleca się obserwację miejsca ugryzienia, a interwencję dopiero wtedy, gdy wystąpią niepokojące objawy, np. rumień, bóle stawowe, ból głowy.

Skąd mogę wiedzieć, czy kleszcz, który mnie ugryzł, był zainfekowany?

Tego nie widać. Można kleszcza zbadać, jednak nie ma to sensu z punktu widzenia zdrowia człowieka. Bo nawet jeśli kleszcz miał w sobie chorobę, to nie oznacza, że nam ją przekazał i że jesteśmy chorzy. Nie jest to więc wskazanie do przyjmowania leków. Leczymy objawy choroby, które wystąpią, a nie prawdopodobieństwo zachorowania.

A jak to jest w przypadku zwierząt domowych? Np. pies przychodzi do domu z kleszczem, na dodatek zainfekowanym. Czy zwierzęciu grozi choroba i czy człowiek może się od niego zarazić?

Zwierzęta też chorują na choroby odkleszczowe, np. psy na babeszjozę. Jednak nigdy nie mamy pewności czy do zakażenia doszło, czy nie, zwłaszcza że trudno o obiektywne objawy, bo nie zapytamy przecież kota, czy go bolą stawy. Ważne jest, że nie możemy zarazić się bezpośrednio od psa, kota czy chomika. Ale jeśli kleszcz żerował na naszym pupilu, a potem na nas, to już tak. Dlatego spanie ze zwierzętami nie jest dobrym pomysłem – kleszcze przejdą w pościeli z jednego żywiciela na drugiego. Na pewno nie można zarazić się boreliozą od osoby, która na nią choruje.

A dostępne szczepienia – uchronią nas? Jaka jest ich skuteczność? Jak często trzeba je wykonywać?

Nie istnieje szczepienie, które ochroni przed boreliozą. Mamy tylko takie przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu, jest ono dostępne od wielu lat, ma wysoką skuteczność. Schemat: pierwsza dawka, po miesiącu – druga, po trzech miesiącach – trzecia, a przypominająca – dopiero po trzech lub pięciu latach.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Anna Wierzbicka

Doktor nauk leśnych, biolog, zoolog na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu. Członek Stowarzyszenia Rzecznicy Nauki, ekspert kampanii ,,Nie igraj z kleszczem, wygraj z kleszczowym zapaleniem mózgu”.