Od lat listopad jest uznawany za miesiąc solidarności z mężczyznami zmagającymi się z nowotworami gruczołu krokowego i jąder. Akcja społeczna Movember została zapoczątkowana w 1999 r. w Australii i swoim zasięgiem objęła niemal cały świat. Panowie, na znak jedności z chorującymi, zapuszczają w listopadzie wąsy. O tym, jak dbać o zdrowie pęcherza i prostaty oraz zachować hormonalną homeostazę w męskim okresie „burzy i naporu” i tuż po nim, rozmawiam z andrologiem i urologiem, drem n. med. Andrzejem Przybyłą.
Andrologia to stosunkowo mało znana specjalizacja. Pana pacjenci, zwłaszcza dojrzali, przychodzą do pana z klucza urologicznego czy raczej andrologicznego?
Rzeczywiście, andrologia to młoda dziedzina medycyny, w jej centrum zainteresowania znajdują się problemy zdrowotne mężczyzn. Nie tylko te stricte urologiczne, lecz także dotyczące niepłodności czy niedoboru androgenów. Pacjenci często nie wiedzą, że coś takiego istnieje, i utożsamiają andrologię z urologią.
Przeprowadza pan mężczyzn przez andropauzę? Czy współcześni panowie mają potrzebę takiej pomocy?
Andropauza to pojęcie języka bardziej potocznego niż medycznego. Utożsamiana jest z bardzo ciekawym i jednocześnie burzliwym okresem życia mężczyzny. To taki odpowiednik menopauzy u kobiet. Fachowo w medycynie używa się pojęcia late-onset hypogonadism, który opisuje zespół objawów związanych ze zmniejszeniem się poziomu testosteronu w organizmie. Do gabinetów lekarskich coraz częściej zgłaszają się pacjenci wymagający leczenia z tego powodu.
Jak zmiany zachodzące w ciele mężczyzny w okresie andropauzy wpływają na jego zdrowie? Co konkretnie się zmienia?
Tak naprawdę stopniowo umieramy już od 40. roku życia, a w medycynie molekularnej ten proces rozpoczyna się już nawet ok. 30 lat. Od 40. roku życia tracimy ok. 1 proc. testosteronu rocznie, zmniejsza się ilość komórek mięśniowych (mniejsza siła fizyczna), spada wydolność serca i pojemność płuc, obniża się koncentracja…
Jaka jest wiedza pacjentów w tym temacie?
Dużą rolę odgrywają internet oraz media społecznościowe. Pacjenci przychodzą często z całkiem sporą wiedzą. Niestety, niekiedy sprowadzają problem jedynie do testosteronu, nie rozumiejąc, że nie zawsze terapia medycznym testosteronem (tzw. hormonalna terapia zastępcza – HTZ) jest konieczna.
Na ile zatem wskazane jest wspomaganie się w tym okresie hormonalną terapią andropauzy?
To jest bardzo ważny aspekt. HTZ stosujemy TYLKO wtedy, kiedy spełnione są warunki do leczenia i nie ma przeciwwskazań. Sam niski poziom testosteronu to za mało. Muszą wystąpić także dodatkowe objawy, jak: przewlekłe zmęczenie, obniżenie nastroju, zaburzenia erekcji, problemy ze snem i koncentracją. No i, oczywiście, trzeba wykluczyć przeciwwskazania, czyli np. nowotwory (prostaty, jąder, wątroby) lub choroby krwi.
Hormonalna terapia menopauzy u pań nie tylko wspomaga je w zwalczaniu uciążliwych symptomów tego okresu. Badania wskazują, że dobrze dobrana HTZ u kobiet ma pozytywny wpływ także na kości (osteoporoza), funkcje poznawcze (Alzheimer) czy serce (choroby naczyniowo-wieńcowe). A w czym pomaga hormonalna terapia andropauzy? Jakie są/mogą być jej skutki uboczne? Jak długo można ją stosować?
HTZ (hormonalna terapia zastępcza) u panów jest całkowicie bezpieczna, jeśli jest prowadzona pod kontrolą specjalisty. Wspomaga codzienne funkcjonowanie mężczyzny: zwiększa chęć do życia, poprawia możliwości fizyczne i seksualne, podnosi libido. Pacjenci odczuwają także pozytywny wpływ na wytrzymałość, koncentrację i odporność na stres. HTZ może być stosowana do końca życia lub cyklicznie, jednak nie powinno się przeprowadzać jej w cyklach krótszych niż sześć miesięcy. Do ewentualnych objawów niepożądanych HTZ można zaliczyć (rzadko): ból w miejscu iniekcji, suchy kaszel w dniu podania leku, podwyższenie enzymów wątrobowych, lekkie podwyższenie PSA, hemoglobiny i hematokrytu.
Jakie badania, i z jaką częstotliwością, powinno się wykonywać w okresie okołoandropauzalnym?
Mężczyźni po 40. roku życia (najpóźniej po 45.) powinni raz w roku odwiedzić lekarza urologa. To standard światowy. Na wizytę trzeba zabrać podstawowe badanie krwi, wynik badania PSA oraz wynik na testosteron całkowity.
Rak prostaty – w przypadku tej choroby bijemy europejskie rekordy pod względem zachorowalności i umieralności. Lekarze straszą, że z powodu pandemicznego długu zdrowotnego będzie tylko gorzej. Tymczasem wczesna diagnostyka jest w tym schorzeniu najważniejsza! Jakie podstawowe badania należy wykonać, by zbadać prostatę? Kto może je zlecić?
Pierwszym przystankiem powinien być lekarz rodzinny. Często jednak pacjenci trafiają do gabinetu urologa z pominięciem lekarza POZ. Wczesne wykrycie raka prostaty daje ponad 90 proc. (!) szans na całkowite wyleczenie. Wystarczy raz w roku odwiedzić swojego urologa, przynosząc na wizytę badanie krwi (PSA całkowite). Dzięki temu lekarz przeprowadzi pełną diagnostykę, która składa się z: wywiadu, USG (najczęściej przez brzuch) oraz bezbolesnego badania per rectum (palcem przez odbytnicę).
Jakie symptomy wskazują na to, że z prostatą zaczyna dziać się coś niedobrego?
Należy pamiętać, że objawy ze strony prostaty wcale nie muszą oznaczać od razu czegoś groźnego. Typowe symptomy, które powinny zawsze skłonić do wizyty u specjalisty, to: częstsze niż zwykle oddawanie moczu w dzień lub/i w nocy, uczucie niepełnego opróżnienia pęcherza, kropelkowanie po mikcji, oddawanie moczu na raty, ból okolicy kroczowej, krwiomocz i zaburzenia erekcji.
Wczesne wykrycie raka prostaty daje ponad 90% (!) szans na całkowite wyleczenie. Wystarczy raz w roku odwiedzić swojego urologa, przynosząc na wizytę badanie krwi (PSA całkowite).
Jaka jest ścieżka postępowania w wypadku zauważenia nieprawidłowości w funkcjonowaniu prostaty?
Lekarz POZ powinien skierować pacjenta do urologa ze zrobionym wcześniej badaniem krwi na PSA całkowite. Po zbadaniu pacjenta urolog decyduje o dalszej ścieżce postępowania i, w przypadku podejrzenia nowotworu prostaty, zleca wykonanie rezonansu magnetycznego prostaty, a potem ewentualnie biopsję gruczołu krokowego. Dopiero wynik biopsji w 100 proc. potwierdza obecność nowotworu. Następnie dobiera się formę terapii – operację, radioterapię lub chemioterapię.
Czy podwyższone PSA zawsze oznacza nowotwór?
Nie, absolutnie nie. Podwyższenie tzw. antygenu PSA (białko z prostaty) pobieranego z krwi można zaobserwować bardzo często także przy zapaleniu układu moczowego (zapalenie pęcherza, prostaty, jąder), po dłuższych wycieczkach rowerowych, jeździe motocyklem, po seksie, badaniu per rectum i w wielu innych sytuacjach. Jednak jest to ważny element potrzebny do pełnego obrazu stanu zdrowia pacjenta, zatem warto wykonywać to badanie i przynosić wynik na coroczną wizytę urologiczną.
W przypadku nowotworu raka stercza, przy leczeniu radykalnym, skutkiem ubocznym jest często impotencja. Czy można ją odwrócić?
Tak, oczywiście. Po radykalnym usunięciu prostaty z powodu raka występują głównie dwa skutki uboczne: impotencja oraz nietrzymanie moczu. Tylko bardzo nieliczna grupa pacjentów (maks. 20-30 proc.) po operacji będzie mogła uprawiać seks bez pomocy innych środków. Są to zazwyczaj pacjenci najmłodsi (poniżej 55. roku życia), będący w dobrej kondycji przed zabiegiem, zoperowani z tzw. zaoszczędzeniem nerwów odpowiedzialnych za erekcję. Cała reszta ma szansę na osiągnięcie satysfakcjonującej erekcji tylko po odbyciu specjalnej rehabilitacji urologicznej. To cały szereg postępowań i etapów w celu osiągnięcia jak najlepszych rezultatów w tym zakresie. Stosuje się tutaj m.in. specjalne leki, ćwiczenia wzmacniające okolicę tzw. mięśni erekcyjnych, czasami iniekcje do ciał jamistych prącia itd. W fachowej literaturze nazywa się to penile rehabilitation.
Kolejnym skutkiem ubocznym radykalnego leczenia raka prostaty jest nietrzymanie moczu, które, u panów w wieku dojrzałym, pojawia się także z innych powodów. Jak wygląda profilaktyka i rehabilitacja w przypadku tego schorzenia? Czy proces jest całkowicie odwracalny?
Sporo pacjentów po operacji prostaty zmaga się z inkontynencją, czyli nietrzymaniem moczu. Na szczęście większość z nich ma szansę na wyleczenie w okresie kilku do kilkunastu miesięcy po zabiegu. Warunkiem jest, tak jak w przypadku zaburzeń erekcji po operacji, właściwa i profesjonalna rehabilitacja urologiczna. Taka rehabilitacja łączy lekarzy specjalistów z fizjoterapeutami i daje największe szanse powodzenia. Do niedawna dostępna była tylko w najbogatszych krajach świata. Na szczęście w Warszawie również zostanie otwarta taka placówka, gdzie lekarze i fizjoterapeuci będą się koncentrować na zagadnieniach związanych właśnie z nietrzymaniem moczu u mężczyzn i kobiet oraz na nowoczesnej i kompletnej rehabilitacji urologicznej.
Zalecenia zdrowotne kierowane do osób w wieku dojrzałym dotyczą przede wszystkim aktywności fizycznej i diety. Jakie rady kierowałby pan do mężczyzn, którzy chcą w jesieni życia cieszyć się zdrowiem seksualnym?
Po pierwsze, use it or lose it (z ang. używaj albo strać – przyp. red.). Narząd nieużywany zanika. I tak jest w przypadku ciał jamistych penisa. Jeśli nie będzie odpowiednio często (min. 1 x na 48 h) dobrych jakościowo erekcji, to wydolność będzie spadać. Po drugie, należy znaleźć sobie AKTYWNE hobby. Wystarczy co drugi dzień ćwiczyć 45 min, w tym ok. 15 min tak, żeby porządnie się spocić. Warunkiem jest tutaj regularność. Nie trzeba od razu biegać maratonów… Dobrze odżywiać się kolorowo, różnorodnie, nie palić papierosów, alkohol tylko w umiarkowanych ilościach – wszystko jest dla ludzi rozsądnych. Wysypiajmy się. Sen jest bardzo ważny dla regeneracji okolicy kroczowej. Nie bać się farmakologii, jeśli zapisze ją lekarz. Dzisiejsze leki są naprawdę bezpieczne.
Należy znaleźć sobie AKTYWNE hobby. Wystarczy co drugi dzień ćwiczyć 45 min, w tym ok. 15 min tak, żeby porządnie się spocić. Warunkiem jest tutaj regularność.