Trzeba codziennie troszczyć się o swój mały kawałek świata #Pokolenia 61

Można szukać wygody, doraźnych korzyści, gonić tylko za dobrobytem. Można się przeprowadzić tam, gdzie żyje się lepiej, łatwiej i pewnie spokojniej. Można też codziennie próbować zmieniać na lepsze swój mały kawałek świata, dbać o niego, pielęgnować, troszczyć się, wspierać dobrym słowem, uczciwością i zaangażowaną pracą. Te fundamentalne wybory mają swój początek w domu, w postawie rodziców, ich decyzjach, krystalizują się w obcowaniu z bezkompromisowymi mentorami, nauczycielami, utrwalają w odpowiedzialnych organizacjach. 

Powstańcy – ostatni świadkowie II wojny światoweji – o rzeczach wielkich mówią cicho, ale w ich ustach stwierdzenia patriotyzm, pamięć, ojczyzna i wspólne dobro wciąż mają ogromną moc. Upamiętniając 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, musimy pamiętać, że te obchody będą inne, bo zmieniają się konteksty historyczne, a nam w nowych okolicznościach – jak powiedział Piotr Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau – już nie wolno używać słowa powojenność.

O współczesnych bohaterach, patriotyzmie, o tym, na ile pamięć pomaga zrozumieć teraźniejszość, o historii, symbolach i kryzysie, wobec którego staje świat, Marzena Michałek rozmawia z Powstańcami i Powstańczyniami: Zbyszkiem Daabem (ps. Kapiszon), Leszkiem Żukowskim (ps. Antek), Ireną Paśnik (ps. Irka, Miła), Haliną Bieżan-Glonek (ps. Lalunia), Krystyną Markowską (ps. Biedronka) i Janem Witkowskim (ps. Jaś).

Czym jest patriotyzm?

Zbyszek Daab: Patriotyzm wyniosłem z mojego warszawskiego domu.  Warszawiakiem jestem z dziada pradziada. Mój tata, urodzony w 1902 r., brał udział w bitwie warszawskiej 1920 r., był wielkim fanem Józefa Piłsudskiego. Dużą rolę w kształtowaniu mojej postawy patriotycznej odegrali szkoła i mądrzy nauczyciele, z którymi udało mi się zetknąć. Czym jest patriotyzm? Na pewno go nie ma w pogoni jedynie za dobrobytem, wygodą, doraźnymi korzyściami. To więź z miejscem, w którym się urodziliśmy, wychowaliśmy, gdzie mamy wspólne korzenie i z którym łączy nas wspólna historyczna pamięć. To także działanie dla wspólnego dobra w imię tych wartości.

Leszek Żukowski: Patriotyzmem jest dla mnie każde staranie i każdy rodzaj pracy, która przyczynia się do rozwoju naszego państwa.

Irena Paśnik: Patriotyzm to dla mnie wolność, niezależność, miłość do Polski i Polaków. To gotowość, byśmy w każdej chwili stanęli w obronie naszej ojczyzny. To również codzienne dbanie o nasz kraj, hołubienie go, szacunek do niego. Patriotyzm to także odwaga mówienia o tym, co dla Polski i dla Polaków jest złe, oraz aktywna postawa obywatelska. To wynosi się z domu rodzinnego: od rodziców, dziadków, pradziadków. I ze szkoły.

Krystyna Markowska: Trudno mówić o patriotyzmie, bo ciężko opowiadać o swoich najgłębszych uczuciach. Ten rodzaj szacunku do ojczyzny kształtuje się w rodzinie. I on zostaje i rzutuje na całe nasze życie. Patriotyzm na co dzień to czasami małe rzeczy, takie które czynią nasze życie przyzwoitym. To każda wykonywana z zaangażowaniem praca, która służy dobru ojczyzny, dobru ogólnemu. Ważny też jest szacunek do tej pracy i dążenie do zgody, jedności. Każdy podział w narodzie jest bardzo ciężko scalić.

Halina Bieżan-Glonek: Mój patriotyzm został przede wszystkim ukształtowany przez rodziców, a potem przez harcerstwo. To tam poznawałam historię, geografię, przyrodę Polski. Na spotkaniach harcerskich utrwaliłam umiłowanie do wszystkiego, co rodzime, polskie, tradycyjne i bliskie sercu. I to w mojej głowie zostało ugruntowane jako wzór dobra i patriotyzmu. Myślę, że ten wzór jest wciąż aktualny – nie sądzę, by się kiedykolwiek przedawnił. Mimo różnych trudnych wydarzeń życiowych tamtego okresu, okupacji, ta miłość do ojczyzny do dzisiaj pozostała niezmienna.

Jan Witkowski: Patriotyzm to, moim zdaniem, miłość do ojczyzny, do swojego miejsca urodzenia. Choć, niestety, ta definicja nie jest współcześnie już chyba aktualna. Wielu goni za wygodami i patriotyzm ich niespecjalnie interesuje. Mogą mieszkać gdziekolwiek, byle byłoby im dobrze i wygodnie.

Jak możemy dzisiaj kształtować postawy patriotyczną wolną od fanatyzmu?

Zbyszek Daab: Jako naród nie możemy być podzieleni. Musimy mówić jednym głosem, tworzyć jedność, uzupełniać się we wspólnym działaniu. My, Powstańcy, choć przecież też się między sobą różniliśmy, kiedy trzeba było, stanowiliśmy jedną Polskę. Dlatego tak ważny jest dom. Wzorce, jakie kształtuje, są kluczowe dla postawy każdego młodego człowieka. Podobne znaczenie mają, oczywiście, szkoła, mądrzy nauczyciele, którzy będą umieli, w świecie komercji i nierówności społecznych, zarządzać młodzieżą, jej talentami i umiejętnościami. Wydaje mi się też, że istotne są pewne tradycje lokalne. Kiedyś w Warszawie każda dzielnica miała swoich naturalnych liderów, którzy działali na rzecz lokalnej społeczności, podtrzymywali miejscowe zwyczaje, tradycje, tworzyli trzon społeczności, która się z tą dzielnicą utożsamiała i stała za nią murem. Tak było na Woli czy na Pradze. Ci liderzy najczęściej byli też animatorami działań powojennych. To oni organizowali od nowa życie w dzielnicach, stawali się forpocztą ich odbudowy. To byli niezwykle światli ludzi, patrzyli w przyszłość i kierowali się dobrem społeczności, miasta i narodu. Takich liderów nam obecnie bardzo brakuje. Mądrych polityków, historyków, autorytetów z charyzmą, którzy pokazywaliby nam wspólne cele i przestrzegali przed tym, do czego może prowadzić fanatyzm. Którzy kształtowaliby poglądy współczesnej młodzieży, ponieważ ona bywa w wielu sprawach zagubiona, zwłaszcza wobec wydarzeń historycznych, których jesteśmy świadkami, np. za naszą wschodnią granicą. Za kształtowanie tych postaw jesteśmy odpowiedzialni my wszyscy, nie tylko Powstańcy, ale całe pokolenie, które wojnę widziało. Powinniśmy z młodzieżą rozmawiać, opowiadać jej o historii, o okrucieństwach wojny. No i pokazywać jej własnym przykładem, czym jest patriotyzm wyrażony w zwykłych codziennych czynnościach: zwróceniu uwagi, by ktoś nie śmiecił, zadbaniu o najbliższe otoczenie, pokazaniu, że trzeba o dobro wspólne dbać tak, jak o swoje własne. Młodzi chcą słuchać i potrzebują autorytetów. Jestem przekonany, że polska młodzież ma ogromny potencjał. Widzę to na spotkaniach z nią, zwłaszcza kiedy jeżdżę poza Warszawę. Ci młodzi ludzie są naprawdę wdzięczni. I okazują nam to często we wzruszający sposób. Dlatego takie miejsca, jak Dom Powstańców Warszawskich i Muzeum Powstania Warszawskiego, są bardzo potrzebne. One na młodych robią potężne wrażenie.

Leszek Żukowski: Podstaw tego, czym jest patriotyzm, zawsze uczymy się w domu, od rodziców, obserwując ich wybory, działania. Drugim istotnym miejscem jest szkoła, ale w niej dużo zależy od wiedzy i umiejętności nauczycieli. Taką postawę powinny też kształtować organizacje młodzieżowe, z których osobiście najbardziej cenię harcerstwo. Nad wszystkim powinni czuwać rodzice, sprawdzać, czego uczy się ich dziecko, jak kształtuje się jego charakter i, w razie problemów, powinni interweniować.

Irena Paśnik: Przede wszystkim powinniśmy wspierać takie postawy, które odważnie sprzeciwiają się złu. Pomagać młodzieży, która nie waha się krytykować rzeczy, które są niszczące dla Polski. Słuchać mądrych, bezkompromisowych ludzi i wyciągać wnioski z tego, co mówią. Fanatyzm to krótkowzroczność. To zniewalanie ludzi, by za wszelką cenę mieli takie samo zdanie jak inni. Trzeba być tolerancyjnym i mieć na innych szeroko otwarte oczy. Szanować granice wolności innych narodów. Wolność jest wartością nie do przecenienia. Ale jeśli ktoś mówi, że tylko on może nam tę wolność zagwarantować, to należy być czujnym. My staraliśmy się dawać przykład patriotycznej postawy 80 lat temu. Mieliśmy dosyć łapanek, wywózek, publicznych egzekucji, dosyć braku możliwości wyrażania własnego zdania. I choć nie wiedzieliśmy, jak to się może skończyć, postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Bo chcieliśmy być wolni i niezależni. Nie możemy pozwolić na powtórkę z historii. Za żadną cenę.

Krystyna Markowska: Nie możemy iść drogą fanatyzmu, bo ona prowadzi donikąd. Wielu młodych myli patriotyzm z fanatyzmem. Musimy ich uczyć od najmłodszych lat tego, że ludzie są różni. I że w każdym narodzie trzeba szukać najlepszych cech. Należy być otwartym na inność, szanować różnorodność. W dzisiejszych czasach jest to znacznie łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej, bo w łatwy sposób możemy podróżować, poznawać kulturę i historię innych narodów. To uczy tolerancji i poszanowania granic.

Halina Bieżan-Glonek: Podstawą wychowania od dziecka jest rodzina, a w niej miłość i zrozumienie. To tam kształtują się wszystkie wzorce i postawy, z których czerpiemy przez całe życie. Bardzo ważną funkcję pełnią też szkoła i organizacje młodzieżowe, np. harcerstwo, które we mnie utrwaliło wszystko, co było bliskie mojemu sercu: miłość do ojczyzny, koleżeńskość, tolerancję, czyli to, co było zgodne z przyrzeczeniem harcerskim, które traktowaliśmy bardzo poważnie i głęboko przeżywaliśmy. Harcerze do dzisiaj bardzo mnie wzruszają. Ich mundurki, krzyże, lilijki, sprawności – wszystko z pozoru tak dziecięce, a przecież nam kształtowało ducha, ambicję, hartowało nas, mimo że było podane w formie zabawy, gawędy, wycieczki. Dlatego tak bardzo mnie boli i rozczarowuje dzisiejsze wychowanie, tak różne od tamtych wzorców.

Jan Witkowski: Musimy uczyć o tym, jaka jest cena wolności. Pokazywać, jak całe pokolenia w imię wolności walczyły, jak wielka była ich ofiara. Wielu poświęciło dla niej wszystko: życie, rodziny, dobytek, byśmy teraz mogli bezpiecznie żyć. Musimy za wszelką cenę ustrzec się pogardy i buty, pozostać w szacunku do kultury i historii naszych sąsiadów. To szczególnie teraz jest bardzo ważne. Polacy od wieków żyli w towarzystwie wielu narodów, byliśmy przyjaciółmi, nie było konfliktów, chociaż, oczywiście, zdarzały się grupki nacjonalistyczne.

Kim są współcześni bohaterowie i patrioci?

Zbyszek Daab: Nie mamy ich wielu. Jeśli są, to często niewidoczni, bo na prawdę i bezkompromisowość nie ma dzisiaj koniunktury.

 

Leszek Żukowski: Dla dzieci wzorem zawsze są ich rodzice. To w nich i w najbliższym otoczeniu rodzinnym latorośle powinny odnajdywać swoich pierwszych bohaterów. Dzieci w naturalny sposób naśladują ich styl życia, przejmują wartości i postawy. Kolejnym miejscem jest szkoła: charyzmatyczni i mądrzy nauczyciele też są współczesnymi bohaterami i patriotami. Podobnie to wygląda, jeśli chodzi o liderów w organizacjach młodzieżowych, np. we wspomnianym już przeze mnie harcerstwie. Zatem wszyscy, którzy pokazują mądre wzorce, są współczesnymi bohaterami i patriotami.

Irena Paśnik: Wszyscy, którzy bronią prawdy i wolności, którzy są gotowi stanąć w jej obronie, są współczesnymi bohaterami i patriotami. Rodzice, nauczyciele, naturalni przywódcy. Ci, którzy stoją na straży naszego bezpieczeństwa, dzięki którym wiemy, że kiedy wychodzimy z domu, to zawsze do niego wrócimy. Wszyscy, którzy mają w sobie aktywną chęć niesienia pomocy innym w imię wspólnego dobra. Także ci, którzy są bezkompromisowi w mówieniu prawdy mającej na celu dobro Polski.

 

Krystyna Markowska: Widzę w Polsce wielu odważnych ludzi: dziennikarzy, polityków, historyków, którzy nie boją się mówić prawdy, nie zważając na konsekwencje. To godne podziwu. I to oni są współczesnymi bohaterami, bo niełatwo jest być bezkompromisowym w naszych czasach.

Halina Bieżan-Glonek: Wszyscy, którzy kierują się prawdą, dobrem ogółu, zgodą, są współczesnymi patriotami. A także ci, którzy krzewią dialog, pragną głębokiej rozmowy, mimo różnicy poglądów, która może być spowodowana środowiskiem, wychowaniem, biedą, okolicznościami. Tylko rozmowa daje szansę na rozwiązane problemu. I ci, którzy do tego dążą, a ich intencją jest doprowadzenie do zgody, są bohaterami. Bo tylko dialog ludzi o różnych poglądach daje prawdziwy obraz rzeczywistości. Muszę ze smutkiem przyznać, że nie widzę zbyt wielu takich ludzi.

 

Jan Witkowski: Bohaterowie wciąż istnieją. To osoby, które poświęcają często wygodne życie w imię wyższych wartości. Widzę ich wśród dziennikarzy, sportowców, polityków. To ludzie żywo zainteresowani losem naszej ojczyzny. I trudno mi nawet ich wymieniać, by kogoś nie pominąć, nie urazić.

Czy wystarczy zrozumieć historię i jej procesy, by uniknąć powtarzania jej błędów?

Zbyszek Daab: Często jeżdżę do różnych szkół na spotkania z młodzieżą. I widzę, zwłaszcza po wybuchu wojny w Ukrainie, dużo większe zainteresowanie historią, jej procesami. Młodzież próbuje zrozumieć. Zapytałem kiedyś podczas takiego spotkania: „Jak wy byście się w takiej sytuacji zachowali?”. Przez chwilę zapadła cisza, ale zaraz jeden z chłopców wstał i mówi: „Proszę pana, na pewno byśmy stanęli w obronie, tylko my nie umiemy strzelać”. No i tu dochodzimy do sedna: w szkołach nie ma przygotowania na wypadek zaistnienia okoliczności, jakie mamy za wschodnią granicą. I tu nie chodzi tylko o posługiwanie się bronią, lecz chociażby o pierwszą pomoc. Bo to, że musimy historię znać i ją rozumieć, to jedno. Ale w obecnych czasach musimy mieć też cały czas podniesioną gardę i być przygotowani na każdą okoliczność, bo historia znowu stoi na naszym przedmurzu.

 

Leszek Żukowski: Znać historię to jedno, a zrozumieć jej procesy, to drugie. Można znać historię, ale pewne procesy są w niej cykliczne. My dzięki przyjaznym stosunkom ze Stanami Zjednoczonymi, członkostwu w NATO i w Unii Europejskiej zabezpieczyliśmy się w pewien sposób, ale musimy pamiętać, że Rosja od zawsze dążyła i dąży do przesunięcia swojej zachodniej granicy. Niebezpieczeństwo jest na Wschodzie i przed nim żadna wiedza o procesach historycznych nas nie uchroni. Jako optymista mogę się tylko uśmiechnąć. Przyszłość jednak nie maluje się w jasnych barwach.

Irena Paśnik: Trudne pytanie. Chęć dominacji i zniewalania innych istniała w świecie od zawsze. Wielu uważało i uważa nadal, że to droga do wolności. Ale zniewolenie nie jest żadną drogą. Narzucanie komuś tego, co się myśli, to kroczenie ku przepaści. Konflikt na Wschodzie wynika ze zniewolenia ludzi. Naród rosyjski jest potwornie zniewolony, bo zawsze miał nad sobą kogoś, kto był carem i Bogiem, a każdy sprzeciw kończył się wywózką do łagrów, na Sybir. Wierzę jednak w mądrość ludzi i polityków, w ich pamięć historyczną i w to, że ta próba sił, która rozgrywa się przed naszymi oczami, mimo wszystko skończy się dobrze.

Krystyna Markowska: Większość ludzie rozumie, jaką lekcję dała nam historia, i zrobi wszystko, by się nie powtórzyła. Ale na czele wielu krajów stoją ludzie, którzy kierują się osobistym interesem i, niestety, ich decyzje mogą poprowadzić nas do zguby.

 

Halina Bieżan-Glonek,: Wychowałam się w wolnej, niepodległej Polsce. Mój ojciec był zawodowym wojskowym, ale w naszym domu nie było rygoru czy karności, tylko szacunek do zrozumienia innych i dialog. Te cechy zostały ze mną na całe życie: rodzinne, osobiste i zawodowe. Niestety widzę, że w dużym w stopniu są w zaniku. Dlatego uważam, że dialog, prawda, szacunek, miłość, zrozumienie mogą nas uchronić przed popełnianiem kolejnych błędów, także historycznych. Chciałabym, żeby Polska była wolna, niepodległa, suwerenna, taka, jaką pamiętam za Piłsudskiego. W mojej pamięci pozostał ciepły, bliski, opiekuńczy. Jak dziadek. Czuliśmy się otoczeni miłością.

 

Jan Witkowski: Widzę w tym obszarze olbrzymie niedociągnięcia. Historia najnowsza jest mocno przez szkołę zaniedbana. Uczy się historii starożytnej, XIX w., może trochę początków XX w. Natomiast historii najnowszej nie uczyliśmy się w ogóle. Na ten temat ludzie wiedzą bardzo niewiele, np. dziennikarz zatrzymuje na ulicy dorosłego człowieka w pełni sił fizycznych i umysłowych i pyta się, kiedy było Powstanie Warszawskie. A ten odpowiada, że w kwietniu. Brakuje więc elementarnej wiedzy na temat zjawisk historycznych XX w. Uważam, że nie znamy tej historii, nie tylko Polski, ale i świata. Spotykam się często z grupami Amerykanów, różnych, w młodym i w średnim wieku. Oni o II wojnie światowej mają bardzo mgliste pojęcie. Bardzo ich ciekawią te spotkania, są zawsze niezwykle owocne. Ubolewam też nad tym, że Polacy nie mają odwagi mówić w świecie o swojej historii. Inne narody robią to świetnie, a my chowamy się w cieniu. Mam też pewne takie spostrzeżenie: najbardziej naszą historią interesują się dzieci w szkołach podstawowych. Młodzież już mniej. A spotkań ze studentami w ogóle nie ma. Bardzo dziwne. Ktoś powie, że mają internet. Tak, to naprawdę wspaniała kopalnia wiedzy, ale musimy pamiętać, że ona często bywa nieprawdziwa. Bo fakty trzeba sprawdzać.

Dlatego musimy mówić o historii, uczyć się jej, wyciągać wnioski, analizować i opowiadać światu.