Starość dobrej jakości #Pokolenia 53

 Starość dobrej jakości

 

Wczesnym przedpołudniem, w osiedlowym sklepie z pieczywem, zwróciłam uwagę na przystojną siwowłosą panią i bezwiednie nawiązałam z nią kontakt wzrokowy. Seniorka o pogodnym wyrazie twarzy, starannie uczesana i ubrana w klasyczny strój z biżuterią, mogłaby zdobić okładkę świątecznych „Pokoleń”. Stojąc w niedużej kolejce, wymieniłyśmy wrażenia związane z zakupami, ale temat zmienił się niepostrzeżenie i pani zdradziła, że liczy sobie trochę ponad 80 lat, po czym dodała, że świetnie widzi i słyszy, a czasem nawet śpiewa. Jej starsza siostra, po dziewięćdziesiątce, już nie jest, niestety, w tak dobrej formie i trzeba nią się opiekować.

 

Krótkie zdarzenie i przelotna wymiana zdań sprawiły mi niespodziewaną przyjemność. Zastanawiałam się później nad tym, dlaczego utkwiły mi w pamięci.

Czy może mignęła mi nadzieja, że i ja mogę tak wyglądać i czuć się, gdy osiągnę podobny wiek? Czym przyciągała uwagę ta sympatyczna nieznajoma? Atrakcyjnym wyglądem, manifestującym długowieczną witalność? Łatwością w nawiązywaniu kontaktu? Czy okazywaniem dobrego samopoczucia? Bo było widoczne i odczuwalne, że seniorka czuje się doskonale we własnej skórze.

 

Dojrzałe wyjątki

 

Wprawdzie to nie pierwsza zadbana, elegancka starsza pani z błyskiem inteligencji w oku, która ze swobodą podejmuje rozmowę z obcą osobą, gdy poczuje w niej bratnią duszę, ale urodziwe seniorki, które emanują życzliwością, ciągle jeszcze są wyjątkiem w mojej okolicy.

 

I właśnie te wyjątki, których liczebność rośnie w najstarszej grupie społeczeństwa, zaprzeczają stereotypom o izolowaniu się czy niesłusznych roszczeniach okupujących SOR-y i wysiadujących w poradniach staruszek, usilnie trzymających się życia na złość swoim spadkobiercom.

 

Starsze ode mnie kobiety, z którymi się przyjaźniłam, odchodziły przed osiemdziesiątką i po dziewięćdziesiątce. Nie były przerażone takimi słowami, jak: starość, niezaradność, zwiędłe ciało. Nie wstydziły się siwizny, zmarszczek ani nie czekały, cierpiąc bezgłośnie na koniec żywota. Do końca aktywne, kochały przebywać w towarzystwie, dbając o dobre relacje z otoczeniem i wysoką jakość życia.

 

Dzielne i odważne starsze panie mogłyby z pożytkiem dzielić z młodszymi swoje doświadczenia, gdyby ich słuchano. Jednak w powszechnej opinii kobiety – zwłaszcza w wieku senioralnym – podobnie jak ryby i dzieci głosu nie mają. Wielka szkoda!

 

Wsparcie leczy drażliwość

Nowoczesne seniorki nie uznają swoich dolegliwości za zgodne z wiekiem, lecz gdy objawy wskazują na chorobę, szukają fachowej pomocy. Uczą swoich bliskich, że spowolnienie, wycofanie, drażliwość, zrzędliwość wynikają nie z podeszłego wieku, bo „starość właśnie taka jest”. Ona rzeczywiście taka bywa, kiedy chory nie otrzyma pomocy i żyje z nieleczoną chorobą czy chronicznym bólem, pogrążając się w nieustannym cierpieniu. Osoby te, często samotne i niesamodzielne, wymagają opieki i wsparcia, by mogły funkcjonować w społeczeństwie, jednak ignorowanie ich potrzeb usuwa je w cień.

Wielu starszym ludziom zależy na jak najlepszych relacjach z otoczeniem. Z tych relacji czerpią siły i energię do aktywności, ale zbyt często spotykają się z krzywdzącą oceną i niezrozumieniem.

Ze smutkiem przyjmuję do wiadomości, że w 2022 r. aż 1522 osób powyżej 60 lat odebrało sobie życie, podnosząc o 50 proc. liczbę samobójstw w ciągu ostatniej dekady. Co je do tego popchnęło?

 

Generalnie seniorzy niechętnie pojawiają się w gabinecie psychologa. Natomiast kiedy już tu dotrą, najczęściej mówią o zmaganiu się z bólem, z chorobą, o niezrozumieniu otoczenia. O tym, jak boleśnie doświadczają bagatelizowania ich skarg, kiedy w końcu je wypowiedzą – mówi neuropsycholog i psychoterapeutka, Maria Jarco-Działak, specjalizująca się w psychologii seniorów (wywiad w „Gazecie Wyborczej”).

 

Dbaj o zmysły, karm je – one łączą Cię ze światem

Zacznijmy od zrozumienia i akceptacji zmian zachodzących w sobie i w zmieniającym się świecie.

Pamiętajmy o tym, że jesteśmy istotami zmysłowymi – mówi dr Joanna Jurga, projektantka przestrzeni w podcaście Bezpiecznik. Nadszedł czas, żeby sobie o tym przypomnieć. Zanim nowe technologie przeniosą doznania w wirtualny świat, odbierajmy go wszystkimi zmysłami, nie tylko patrząc, lecz także czując smaki i zapachy, słuchając i dotykając cudów świata, w którym żyjemy.

 

80 proc. bodźców dociera do nas przez wzrok, przez co ignorujemy resztę zmysłów, a to wpływa z kolei negatywnie na zdrowie psychiczne i funkcjonowanie społeczne. Rzecz w tym, że mocno wyeksploatowany wzrok szybko słabnie, co utrudnia procesy poznawcze. Na szczęście okulistyka rozwija się niezwykle szybko i oferuje zabiegi poprawiające wzrok, np. usuwanie zaćmy.

Podobnie jest z pogorszeniem słuchu, co powoduje niepokój i uniemożliwia uczestnictwo w rozmowach. Starsze osoby często wycofują się z tej przyczyny ze spotkań, rezygnują z oglądania spektakli w teatrach czy filmów w kinach, co wzmaga ich poczucie izolacji i przygnębienia. Warto więc używać aparatów słuchowych, które poprawiają rozumienie ludzkiej mowy i ułatwiają kontakt ze światem zewnętrznym.

O tym, jak boli brak dotyku, mogliśmy przekonać się w trakcie pandemii. Dobry dotyk koi, usuwa napięcie i stymuluje metabolizm. Niedotykany człowiek dosłownie usycha: traci energię i popada w depresję, a czasem z tęsknoty za dotykiem dopadają go nawet choroby skórne. Starszych samotnych osób dotyka się rzadko lub wcale.

Stan ten mogą zmienić profesjonalne masaże, a także przynoszące ulgę automasaże dłoni, stóp i innych dostępnych części ciała.

Smak i węch to najstarsze i podstawowe zmysły, które najpóźniej się starzeją. Używanie ich pozwala dokonywać świadomych wyborów tego, co nam służy, i unikać tego, co nam zagraża. Te dwa zmysły ostrzegają nas także przed niebezpieczeństwem – trucizną, zepsutym jedzeniem czy skażonym, cuchnącym powietrzem. Ich utrata ma ogromne znaczenie dla naszego dobrostanu: to nie tylko brak przyjemności, lecz także fala zaburzeń odżywiania, depresji i stanów lękowych. Badacze z północnych Włoch, Meksyku i Brazylii donoszą, że duże zanieczyszczenie powietrza niszczy zmysł węchu, i przestrzegają, że w związku z tym czeka nas kolejny cywilizacyjny problem zdrowotny.

 

Siła wspólnoty

Wykorzystajmy zatem czas, jaki nam dano, i zadbajmy o siebie. Posługując się odświeżonymi zmysłami, nabywajmy nowe doświadczenia i zwróćmy uwagę na zmianę własnych potrzeb, możliwości i ograniczeń. Poprawi to nasze poczucie sprawczości.

Znajdźmy przyjazne miejsce i zbierzmy grupę stałych bywalców, którzy sobie ufają, lubią ze sobą rozmawiać i potrafią wzajemnie motywować się oraz wspierać w rozmaitych kryzysach. Uczestnictwo w grupie o wspólnych zainteresowaniach i wymiana poglądów dają poczucie przynależności i łagodzą dotkliwą samotność. W grupie budzą się wyobraźnia, kreatywność i empatia oraz rośnie skłonność do pomagania innym, co nadaje nowy sens naszej egzystencji.

Wspólne czerpanie przyjemności z oglądania wystaw malarstwa, dobrych filmów, spektakli teatralnych czy słuchania koncertów przywróci nam młodzieńczą radość życia skuteczniej niż kosztowne zabiegi w luksusowym sanatorium lub spa.

Odeślijmy do lamusa wysłużone i nieprawdziwe przekonanie o tym, że „starość się stwórcy nie udała”.