Łagodzą dolegliwości, przedłużają życie – #POKOLENIA 20

Nasi przodkowie często wykorzystywali zioła, tworząc uzdrawiające specyfiki. Dziś ziołolecznictwo, które swego czasu nieco straciło na popularności, zastąpione nowoczesnymi formułami leków i suplementów, wraca do łask. Terapia ziołowa dobrze sprawdza się zwłaszcza u osób starszych. Dlaczego? Bo rośliny działają łagodniej niż leki, rzadziej powodują również działania niepożądane.

Ziołolecznictwo znane od prehistorii

Ziołolecznictwo to ogólna nazwa terapii za pomocą różnego rodzaju ziół. Wiedza o tych alternatywnych metodach leczenia jest odmianą medycyny naturalnej, która znowu stała się modna, tak samo jak żywność ekologiczna. Leczenie ziołami stosuje się w wielu środowiskach, przyznaje się do niego mnóstwo sławnych osób, a także instytucji. Dla jednych jest chwilowym trendem, dla innych – stylem życia.

Ziołolecznictwo, czy też bardziej profesjonalnie fitoterapia nie jest ani modą, ani stylem życia – mówi Bartłomiej Byczkiewicz z Instytutu Ziołolecznictwa i Terapii Naturalnych. – To błędne postrzeganie tej dziedziny wiedzy, która jest wciąż tym, czym była od zawsze: nauką o wykorzystaniu właściwości roślin w profilaktyce i leczeniu chorób ludzi oraz zwierząt – dodaje specjalista.

Prawdą jest, że to dziedzina z tradycjami prawie tak starymi jak świat. Już Hipokrates (urodzony ok. 460 r. p.n.e.), zwany ojcem medycyny, w swoim dziele Corpus Hipocraticum wymienił ok. 300 leków pochodzenia naturalnego, w tym 200 leków roślinnych, a w I w. n.e. Pliniusz Starszy w Naturalis historia opisał aż 1000 gatunków roślin leczniczych. Prawdą jest też, że ze względu na prostotę i nierozerwalne powiązanie z naturą, zagadnienia te stają się coraz popularniejsze jako pewnego rodzaju odskocznia od codzienności, choć bez solidnych podstaw wiedzy można dokonać wielu błędów i bardziej sobie zaszkodzić, niż pomóc.

Jednak od tamtej pory w tej dziedzinie wiele się zmieniło. Bo fitoterapia wykorzystuje nowe technologie. – To dzięki rozwojowi zaawansowanych sprzętów możemy odkryć nowe zastosowania już znanych roślin leczniczych i substancji w nich obecnych, co niesie korzyści dla pacjentów. Nie jesteśmy również przeciwni nowoczesnym lekom. Jesteśmy wsparciem dla lekarzy i farmaceutów, którzy chcą wykorzystać naturalny potencjał w jeszcze skuteczniejszej ochronie naszego zdrowia – zauważa specjalista i dodaje: – Wielu z nich nie ma świadomości tego, że codziennie stosowane leki mają swoje źródło w ziołach, np.  galegina występująca w zielu rutwicy stała się podstawą do opracowania metforminy, czyli związku powszechnie stosowanego w terapii cukrzycy.

O leczniczych właściwościach ziół słyszał prawie każdy

Fitoterapię można stosować samodzielnie w domowym zaciszu. To może być jednak zgubne – niektóre zioła wykazują bowiem silne działanie, które może wywołać efekty niepożądane, a więc i zagrażać zdrowiu.

Bartłomiej Byczkiewicz ostrzega: –  Faktycznie, niektóre zioła wykazują silne efekty, ale takich nie kupimy w sklepie zielarskim czy aptece. Nie znaczy to, że wszystkie te, które są dostępne, są zupełnie nieszkodliwe, nawet bezpieczna roślina w przypadku specyficznych chorób może nam zaszkodzić. Dlatego jeżeli już coś wiemy na temat ziół, możemy sięgnąć po suszone surowce zebrane własnoręcznie, czy też zakupione. Natomiast gdy takiej wiedzy nie posiadamy, wybierzmy gotowe preparaty i uważnie przeczytajmy zamieszczoną ulotkę. Zawsze możemy poprosić obsługę sklepu zielarskiego lub farmaceutę o pomoc w doborze odpowiedniego produktu. Ulotka też zwykle wyczerpująco opisuje działanie preparatu i możliwe efekty niepożądane.

Najlepiej jednak ziołowe terapie konsultować z lekarzem. Decydując się na samodzielne leczenie przy pomocy ziół, dobrze zapoznać się z ich właściwościami oraz z możliwymi skutkami ubocznymi. Postarajmy się też o pewne podstawy merytoryczne – warto pójść na organizowane (również w Warszawie) kursy zawodowe w kierunku zielarza fitoterapeuty oraz poczytać branżowe książki i czasopisma, których autorami są najlepsi specjaliści w tej dziedzinie. Dzięki takiemu przygotowaniu znacznie zmniejszymy szanse na popełnienie błędu, który mógłby sprawić, że nie osiągniemy pożądanego efektu.

Terapia odpowiednia dla seniorów

Fitoterapia dobrze sprawdza się u osób starszych. – Wprawdzie działa wolniej niż leki, ale łagodne działanie związków aktywnych występujących w roślinach leczniczych niesie mniejsze ryzyko wystąpienia efektów ubocznych. Leki naturalne, zarówno te sporządzane własnoręcznie, jak i apteczne, łatwo podlegają zmianom dawkowania, dzięki czemu można stworzyć indywidualną terapię dla każdego pacjenta, przy uwzględnieniu jego chorób oraz podeszłego wieku – wyjaśnia Bartłomiej Byczkiewicz. – Niestety, nie wszystkie choroby, zwłaszcza te w stadium zaawansowanym i potencjalnie groźne dla życia, można leczyć wyłącznie ziołami, ale nawet i tu sprawdzą się one jako dodatek wspomagający, pozwalający szybciej powrócić do zdrowia. Pomniejsze przypadłości i drobne dolegliwości bardzo dobrze reagują na leczenie ziołami, dlatego najpierw można skorzystać z naturalnych rozwiązań, aby przekonać się o ich skuteczności.

Żurawina hamuje infekcje, czosnek obniża ciśnienie

Osoby w podeszłym wieku często cierpią na zakażenia układu moczowego, zwykle na tle bakteryjnym. Fitoterapia w tym zakresie ma dużo do powiedzenia dzięki skutecznym surowcom: żurawina nie pozwala na rozwinięcie się infekcji, natomiast liście mącznicy lekarskiej, borówki brusznicy oraz gruszy wykazują działanie dezynfekujące, co w wielu przypadkach jest wystarczające do skutecznej terapii takich zakażeń. – Również przekleństwo naszych czasów, czyli cukrzyca typu 2, poddaje się łagodzeniu (ale nie wyleczeniu), które niekiedy zupełnie wystarcza do kontrolowania postępu choroby. Wspomnę tutaj uznane już liść morwy, korę cynamonowca czy naowocnię (strąk) fasoli. Inna poważna choroba, miażdżyca naczyń, także poddaje się ziołolecznictwu: czosnek modyfikuje stężenie frakcji lipidów we krwi, podobnie korzystnie działa liść karczocha. Zwykle miażdżycy towarzyszy nadciśnienie tętnicze – i w tej chorobie czosnek dość znacznie obniża ciśnienie krwi (niekiedy nawet zbyt silnie), podobnie preparaty z ziela jemioły – wylicza specjalista.

Wiele ziół ma właściwości kompleksowe, czyli wpływa dobroczynnie na cały organizm, inne natomiast łagodzą konkretne dolegliwości. Niektóre rośliny mogą działać naprawdę mocno lub na odwrót – niekorzystnie, np. ze względu na wybrane choroby, alergie czy nietolerancje pokarmowe. A co, jeśli chory ma kilka chorób współistniejących? – Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa: zwykle przy licznych schorzeniach stosuje się różne leki, zazwyczaj na receptę. W takiej sytuacji powinniśmy traktować każdy nowy preparat roślinny czy zioło jako kolejny lek, który może zarówno pomóc, jak i zaszkodzić poprzez chociażby zablokowanie działania już zażywanego środka. To nie pozostaje bez znaczenia dla naszego organizmu, zwłaszcza dla układu trawiennego, wątroby oraz nerek. Dlatego do każdego takiego przypadku należy podejść bardzo poważnie i, co istotne, indywidualnie. Nasze własne zdrowie powinno być dla nas wartością nadrzędną, dlatego nie można podejmować tak poważnych decyzji bez szczegółowego przeczytania kilku, a nawet kilkunastu artykułów naukowych albo konsultacji ze specjalistą ziołolecznictwa, farmaceutą lub lekarzem. Pamiętajmy, że zioła nie są dla naszego organizmu obojętne – podkreśla Bartłomiej Byczkiewicz.

Napary, odwary, płukanki, maści czy okłady

Roślin da się używać pod różnymi postaciami: jedne surowce zielarskie można wytrawiać wodą (napary, odwary, również okłady), inne się do tego nie nadają, bo związki działające leczniczo przechodzą tylko do oleju albo etanolu (spirytusu). Nasz specjalista zauważa: – Dobrym przykładem takiej różnorodności jest dziurawiec: do wody przejdą związki wspomagające wydzielanie żółci i poprawiające ogólną czynność układu trawiennego, natomiast do alkoholu trafią substancje przydatne w leczeniu wyczerpania psychicznego i stanów depresyjnych, dlatego w aptekach można kupić nalewkę dziurawcową.

Większość obecnych w handlu ziół można przygotowywać z wodą jako napary i odwary – informacje zwykle znajdują się na opakowaniu. Oczywiście są też surowce, których nie trzeba przetwarzać w żaden sposób – orzechy, owoce i warzywa także mają wiele korzystnych właściwości, a tych nie musimy dodatkowo z nich wydobywać. Wspomnianą już żurawinę w terapii zakażeń układu moczowego możemy przyjmować w postaci skoncentrowanego wyciągu w tabletkach, ale również jako sok.

Kupić łatwo, ale zbieranie może być przyjemne

Wielu z nas zadaje sobie pytanie, czy można zbierać zioła samemu, czy lepiej kupować je w aptece lub sklepie zielarskim? Za każdym takim wyborem z pewnością stoją jakieś argumenty: łatwo kupić, ale ile przyjemności niesie własnoręczne zebranie! Te spacery po łące, lesie, zrywanie liści, kwiatów czy pączków… Wprawdzie to niełatwa praca, ale kontakt z naturą, świeżym powietrzem także wpływa pozytywnie na zdrowie. Dodatkowo to forma rehabilitacji u osób z obniżoną sprawnością w dłoniach. Wprawdzie nie wiemy, ile cennych związków ma to, co zerwiemy, ale świadomość, że to nasza własna praca, działa bardzo silnie na procesy samoleczenia. Rumianek, krwawnik, miętę, kwiaty i owoce róży oraz czarnego bzu możemy bez problemu zebrać sami – na pewno będą miały wysoką wartość. Mniej dostępne zioła – liść karczocha czy kwiatostan głogu – kupujmy już w sklepach zielarskich i aptekach. Wiele z nich ma status leku bez recepty i o taki prośmy, gdyż to gwarancja jakości i zgodności z normami krajowymi i unijnymi. Inne z kolei są dostępne jako suplementy diety, ale jeżeli pochodzą od znanych, renomowanych producentów, również możemy je kupić bez obawy o ich skuteczność.

Zioła na łące i w ogródku

Jednak, aby przygotować leczniczy napar ziołowy, nie zawsze trzeba biec do sklepu zielarskiego po potrzebne składniki. Mieszkając na przedmieściach lub na wsi, można znaleźć wiele okazów na codziennym spacerze. Warto jednak upewnić się, że pochodzą z terenu niepryskanego chemikaliami. Szukajmy ziół, które rosną w oddaleniu od ludzkich siedzib i ruchliwych dróg, gdzie często poruszają się samochody. Każda roślina ma ulubione warunki: jedne będą rosły na łące, inne – na miedzach pól, jeszcze inne – w lasach i wilgotnych miejscach. Dobrze jest zaopatrzyć się w atlas z barwnymi zdjęciami i informacjami, gdzie takowych szukać. Wiele roślin napotkamy w naszym bliskim otoczeniu: rumianek, krwawnik, mniszek lekarski, przetacznik, jasnotę czy fiołek trójbarwny.

Liście zrywa się zaraz po ich rozwinięciu, dobre są miesiące późno wiosenne. Kwiaty pozyskujmy na chwilę przed pełnym rozwinięciem, wszystko zależy od miesiąca, w którym dana roślina kwitnie. Ziele, czyli całe części nadziemne, zbierajmy w okresie kwitnienia, pamiętając, by nie zrywać nagich łodyg – muszą być ulistnione. Owoce i nasiona najlepsze są w czasie ich dojrzewania, natomiast kora – wczesną wiosną, gdy zaczynają krążyć soki w drzewach. Korzenie i kłącza zwykle wykopuje się jesienią, ale niekiedy praktykuje się pozyskiwanie zaraz po rozmarznięciu gleby w lutym lub marcu. Każda roślina, każdy organ z niej zbierany jest inny, dlatego nie można opisać tego w jednym akapicie – do tego trzeba całego podręcznika!

Zebrane części roślin rosnące nad ziemią (liście, ziele, korę) suszmy luźno rozłożone w warunkach naturalnych, czyli w cieniu i przewiewie – niech same stracą swoją wilgoć. Korzenie i kłącza najpierw musimy dobrze oczyścić z ziemi za pomocą wody i szczoteczki, drobno pokrajać na plasterki i wysuszyć w podobny sposób lub w ciepłym miejscu – w warunkach domowych przyda się suszarka do grzybów.

Artykuł powstał przy współpracy z mgr. inż. Bartłomiejem Byczkiewiczem, wykładowcą w Instytucie Zielarstwa Polskiego i Terapii Naturalnej s.c., redaktorem naukowym serii wydawniczej Kocham Zioła.